Cały film O psie, który jeździł koleją online już dostępny w sieci! W filmach takich jak „Marley i ja„, śmierć psa często wykorzystuje się jako punkt kulminacyjny. A także wzruszające zakończenie opowieści, co może być uznane za narracyjnie uzasadnione. W takich przypadkach, śmierć czworonoga zwykle wynika z naturalnych przyczyn, takich jak choroba czy starość. Zamiast złości, wywołuje łzy wzruszenia. Jednakże, spostrzega się inny rodzaj reakcji, gdy krzywda zwierząt w filmach jest wynikiem działań zewnętrznych czynników. Niezwiązanych z naturalnym biegiem życia.
Spis treści
Nawet najbardziej zagorzali fani horrorów, którzy bez mrugnięcia okiem obserwują sceny brutalnych rozgryzek ludzkich ciał, często reagują dużo bardziej emocjonalnie, gdy w filmach pojawia się krzywda wyrządzona psom, odwracając wzrok lub przerywając oglądanie. Na stronie vodwizja.pl znajdziecie mnóstwo podobnych filmów o tej tematyce.
W wyniku tej reakcji, w wielu filmach, zwłaszcza blockbusterach, rzadko spotyka się sceny krzywdzenia psów. Istnieje niepisana zasada w Hollywood, że czworonogom nic złego nie powinno się przydarzyć. A to dlatego, że może to odstraszyć widzów od oglądania danego filmu. Akcja całego filmu O psie, który jeździł koleją online rozpoczyna się od wycieczki klasowej na miejscową stację kolejową. Czyli tam, gdzie pracuje ojciec Zuzi, głównej bohaterki i uczennicy.
To właśnie tam dziewczynka po raz pierwszy spotyka bezpańskiego psa, któremu później nadaje imię Lampo, inspirowane postacią z literatury. W trakcie filmu śledzimy rozwijającą się przyjaźń między Zuzią a Lampo, jednakże ta relacja pełni rolę bardziej drugorzędną, a nawet instrumentalną, w porównaniu do głównego wątku dotyczącego wady serca dziewczynki. W filmie, stan zdrowia Zuzi pogarsza się, a jedynym rozwiązaniem wydaje się być operacja, której koszt wynosi milion złotych.
O psie, który jeździł koleją cały film porusza problem braku refundacji wielu zabiegów medycznych w Polsce. A także trudności z efektywnym zbieraniem środków finansowych. Jednak sposób, w jaki te kwestie są przedstawione w produkcji, może być odebrany jako uciekanie się do dramaturgicznej łatwizny. Już na początku widz zna finał historii, przez co stawka wydaje się być sztuczna. Scenariusz filmu, z powtarzanym do znudzenia zdaniem „jeśli wiara czyni cuda, trzeba wierzyć że się uda”, może być odbierany jako naiwny.
W najnowszej produkcji tej reżyserki, podobnie jak w „Detektywie Bruno”, na ekranie pojawia się wielu znanych aktorów. M.in. takich jak Mateusz Damięcki, Monika Pikuła czy Adam Woronowicz, którzy są zazwyczaj kojarzeni z innymi typami produkcji lub rolami teatralnymi. Jednakże ich obecność w kinie familijnym okazuje się być dużym atutem. Gdy fabuła filmu napotyka na słabości, to właśnie aktorzy są tymi, którzy wyciągają maksimum z postaci, które grają.
Czasem, jak w przypadku postaci dyrektora stacji, granej przez Woronowicza, który jest antagonistą tej historii, aktorska ekspresja może wydawać się przesadzona. Postać ta, już na poziomie scenariusza, jest karykaturalna, a dynamiczna gestykulacja i wyrazisty sposób mówienia aktora tylko to potęgują. Chociaż czasem może to wydawać się przesadzone, to jednak takie podejście pasuje do konwencji filmu.
Wizualna strona filmu „O psie…” opracowano z myślą o młodszej publiczności. Każda lokacja, od stacji kolejowej po biuro fundacji, została starannie zaprojektowana. Przedmioty w każdej scenie umiejscowiono tak, że przestrzenie te przypominają makiety, które wydają się być idealne do zabawy. Ta staranność odnosi się również do ubioru postaci. Na przykład ojciec Zuzi codziennie nosi uniform, który bardziej przypomina kostium karnawałowy niż strojem służbowym, co ma na celu przede wszystkim estetyczny efekt.
Podobne podejście do estetyki można było zaobserwować w takich filmach jak „Detektyw Bruno” czy „Za duży na bajki”. Ale każda z tych produkcji ma swój unikalny styl, dostosowany do narracji. Chociaż można dyskutować o potrzebie kreowania takiej sztucznej rzeczywistości, ważne jest, że te filmy prezentują się bardzo atrakcyjnie wizualnie.
Produkcja to polska adaptacja popularnego za granicą formatu filmów o relacjach między ludźmi, głównie dziećmi, a zwierzętami. Tak jak w „Mia i biały lew„, „Lena i Śnieżka” czy „Wilk, lew i ja„. Interesujący jest wybór swobodnej adaptacji książki Pisarskiego, ponieważ film nie opiera się na typowym motywie rozdzielenia przyjaciół. A także samotnej podróży psa w celu odnalezienia swojego właściciela.
Chociaż ten wątek pojawia się w filmie, potraktowano go marginalnie i prowadzono według własnych zasad. Np. rodzice Zuzi także uczestniczą w poszukiwaniach Lampo. O psie, który jeździł koleją cały film online jest nieco przesłodzony i nastawiony na wzruszenie. Ale zawiera dużo empatii, co jest zasługą dobrego castingu. O psie, który jeździł koleją cały film ten jest kolejnym dowodem na to, że w rodzimym kinie familijnym, mimo pewnych potknięć, sytuacja zaczyna się poprawiać.
Sortowanie według najpopularniejszych